Przejdź do treści

Pożegnanie mistrza origami

Chęci do origami nabieram falami. Zwykle coś powstaje jak mam fajny pomysł albo coś mnie zainspiruje. To nie czasy z lat osiemdziesiątych, kiedy fascynacja tematyką osiągnęła zenit. Wtedy mógłbym zajmować się sztuką origami nieprzerwanie. To zelżało i stało się czymś normalnym, zabawą, której oddawałem się w wolnych chwilach. Zamiłowanie do origami nie opuściło mnie w całości i czasem mam ochotę coś w tym temacie opowiedzieć. Ostatnio powstało wiele nowych artykułów na stronie, raczej przekrojowych i dostrzegających coś ciekawego w Internecie niż skupiających się na własnej produkcji. Ostatni pomysł, który przyszedł mi do głowy to przyjrzenie się polskiej scenie internetowej origami. Niestety wnioski raczej były smutne, nieaktualizowane strony, puste fora, porzucone blogi czy kanały filmowe. Origami raczej w odwrocie. Więc nie bardzo było o czym pisać, no i chyba nie ma sensu, żebym robił za wyszukiwarkę google. Odpuściłem.

Z ciężkich tematów chciałem poruszyć śmierć Ady Zawadzkiej i Artura Biernackiego. Ada odeszła już jakiś czas temu, nie miałem wcześniej głowy by napisać wspomnienie. Nie mieliśmy zbyt wielu wspólnych chwil ale wystarczyło by się polubić. Ceniłem jej bezpośredniość, to walenie tematem prosto z mostu bez ulepszaczy. Te kilka spotkań wspominam bardzo dobrze. Szczególnie wieczory z lampką wina i strategiczne porady w trudnych sytuacjach, które często się pojawiały w stowarzyszeniu. Ada zyskała moją sympatię i szacunek.

By napisać o Arturze musiałem odczekać kilka dni, by zrobić to na spokojnie. Pasja połączyła nas jakieś 20 lat temu. Małą grupką organizowaliśmy spotkania, warsztaty origami, wyjeżdżaliśmy w nieznane. Razem uczyliśmy się rysować diagramy i rozwiązywać trudniejsze projekty. Artur od zawsze cisnął mocno na trudniejsze modele, szybko stał się ekspertem. Rozwijał swoje zdolności do niespotykanych poziomów. Zmaterializował najśmielsze plany i marzenia związane z tworzeniem własnych modeli origami. Ludzie często nadużywają słowa mistrz. Nie tutaj. Artur solidnie zapracował sobie na swoje miejsce chwały. Żałuję że nie było ostatnio okazji do pogadania, słabe to nasze rozstanie.

Dodaj komentarz