Przejdź do treści

Redakcyjne warsztaty origami w Warszawie 2006

Redakcyjne warsztaty origami

Redakcyjne warsztaty origami nie były spontaniczne. Początek planów ginie w mrokach końcówki ubiegłego roku. Zaproszenie przyszło, szczegóły zaczęły być dogrywane i po trzykrotnym przekładaniu terminu (przepraszamy, przepraszamy, bardzo przepraszamy) w czwartkowy mroźny wieczór zakończyliśmy przygotowania do wyjazdu do stolicy na kolejne warsztaty organizowane przez redakcję naszej strony.

Zgodnie z tradycją w piątek 13 stycznia nie obyło się bez pecha, podczas ostatniego etapu podróży. Jazda miejskim autobusem na 125, okazało się, że z wyborem terminu trafiliśmy na początek ferii zimowych. Czarne wizje dzieci radośnie unikających szkoły w ferie, przez co ich frekwencja na zaplanowanych zajęciach będzie bliska katastrofalnej, szybko uległy rozwianiu po gorącym powitaniu naszej trzyosobowej grupy w progach zaprzyjaźnionej szkoły przy ul. Kajki.

Redakcyjne warsztaty origami dla uczniów szkoły

Błyskawiczne narady z Panią Dyrektor, kilka dramatycznych decyzji, do której klasy iść, a którą pominąć tym razem. I już możemy robić to co lubimy najbardziej, dzielić się swoją wiedzą o składaniu papieru. Wraz z przybywaniem na miejsce kolejnych członków redakcji zajęcia stawały się coraz ciekawsze. Przybywało składanych modeli i miłośników sztuki, którym nie straszna wydawała się wizyta w szkole nawet podczas ferii.
A działo się dużo, uczniowie klasy III bez problemu poradziła sobie z modelem tradycyjnego słonia. Tylko niektórzy spośród składających sugerowali założenie częściowo złożonej figurki na nos. Po skończeniu słonia okazało się, że po odwróceniu może on być figurką łabędzia, a rozłożenie części tułowia byłego słonia upodabnia go do pawia. Moim zdaniem to jest właśnie definicja origami.
I b powitała mnie cytowanym na początku powiedzeniem, po którego usłyszeniu naprawdę nie wiedziałam co mam powiedzieć. Być może Bolek wymyśli jakąś, godną upowszechnienia ripostę? Jedno jest pewne – od dzisiaj powiedzenie to będzie znane nie tylko w warszawskiej szkole nr 218. Pierwszaki dzielnie składały żurawia i nikt nie miał problemów z wprawieniem go w ruch. W innych klasach też trwało przed fermowe szaleństwo urozmaicone origami.

Free folding jako odpoczynek

Piątkowe popołudnie i wieczór przeznaczyliśmy na, składanie różnych drobiazgów oraz kaczki autorstwa Tomka Siwaka. Po pół godzinie stadko kaczuszek, odpłynęło… w siną dal. Nieco później rządni origamowych wrażeń członkowie redakcji ok. północy przenieśli się na korytarz, ku uldze pozostałych gasząc światło w sali nr 18.

Redakcyjne warsztaty origami

Poranek następnego dnia rozpoczął się od słów: „Wstawać, dzieci idą!”. Kilka kolejnych godzin tego dnia spędziliśmy w szkolnej stołówce. Na środku jednego wspólnego stołu ułożyliśmy wszystkie przywiezione przez członków redakcji figurki i wzorując się na nich rozpoczęliśmy wspólne składanie. Tego dnia w szkole można było „spotkać” wiele zwierząt, ale nie zabrakło również kwiatów, modułowych figur a nawet kusudam.

Po pożegnaniu dzieci, które w większości opuszczały mury szkoły z naręczem własnoręcznie wykonanych modeli, w ściśle redakcyjnym gronie omawialiśmy szczegóły przygotowywanego biuletynu. Wysłuchaliśmy też relacji z pobytu członków naszej redakcji w Czechach. Serdecznym przyjęciu, jakie ich tam spotkało i planach na przyszłość grupy czeskich miłośników origami.

Przyjemne chwile z Gawłem

Wieczorem nadeszła pora na wizytę w domu Gawła. Z radością powitaliśmy znajomy salon z kominkiem. Nie znaleźliśmy tu już śladów naszej poprzedniej wizyty w tym domu, jak serduszek ze skrzydełkami przyczepionych do zasłonek;).Atmosfera, rozmowy, wspólne składanie i picie herbaty były wciąż takie same, jakby ciąg dalszy wizyty w listopadzie 2004 r.

Ale to wciąż jeszcze nie był koniec wieczoru. Po powrocie w gościnne mury szkoły, kolacji i wieczornym myciu, kiedy wreszcie ucichły głosy w sąsiednich salach. Zajmowanych przez coraz liczniejszą grupę członków redakcji, w sali nr 18 dopiero „się rozkręcaliśmy”. Całe mnóstwo chętnych kreatorów na hasło „zróbcie symbol Warszawy” zasiadło pracowicie nad kartkami papieru. Powstały modele, podtrzymując co nieco, słowem… tworząc do 2 w nocy. Efektowne figurki, z całym wachlarzem interpretacji, od niedzielnego ranka podziwiali pozostali uczestnicy warsztatów, szczerze żałując nocy zmarnowanej na sen.

Pożegnanie z Warszawą

A w niedzielę dzieciom się chyba przypomniało, że mają ferie i próżno oczekiwaliśmy ich od rana. Czas spędzony w tym dniu w świetlicy wypełniły więc warsztaty w gronie redakcyjnym. Od rana żegnaliśmy wyjeżdżających i witaliśmy… tradycyjnie w niedzielę przybywającego Łukasza Gadomera.

Wraz w wybiciem godziny 13.00 i dla nas zbliżała się godzina odjazdu. Jeszcze tylko ostatnie porządki, oraz sprzątanie zapomnianych modeli. Zabierzemy kilka pamiątek dla szkolnego koła origami i kolejne Redakcyjne warsztaty origami możemy uznać za zakończone.

 

Tekst: Renata Toporek
Fotografie: Rafał Sabat, Łukasz Gadomer, Anna Skorupa, Maria Bis.

Dodaj komentarz