Przejdź do treści

III Plener Origami w Porębie

III Plener Origami stał się głośny kilka tygodni wcześniej. Prawdopodobnie dzięki temu, że informacje o nim zostały zamieszczone na naszej stronie tegoroczny plener zgromadził rekordową liczbę uczestników. Można było przypuszczać, że plener będzie dla wszystkich dobrą zabawą i okazją do poznania wielu ciekawych ludzi pasjonujących się Origami.

III Plener Origami w Porębie

Niektórzy zdecydowali się na przyjazd dosłownie w ostatniej chwili, a inni w ostatniej chwili odwołali swoje uczestnictwo. Ludzie dojeżdżali na plener różnymi środkami transportu. Większość zjawiła się na miejscu już w sobotę rano (1 maja). Najłatwiejszy dojazd mieli mieszkańcy Krakowa, dlatego niektórzy (Ada Zawadzka, Ela Udziela, Ania Miętka i Grzegorz Bubniak) już w drodze na III Plener Origami składali bardzo prostą złotą rybkę, którą na końcu należało dmuchnąć pod ogonkiem żeby nabrała kształtów. Inni mieli mniej szczęścia, ale po krótkim błądzeniu, również dotarli na miejsce. Większość uczestników rozpoczęła pobyt na plenerze od rozpakowania bagaży w przydzielonych pokojach.

Przy okazji następowała wzajemna prezentacja przywiezionych figurek i poszukiwania zasięgu dla telefonów komórkowych (jedna z sieci najlepiej działała w szafie, inna na dachu). Łatwo można było rozpoznać osoby próbujące skontaktować się ze światem zewnętrznym, gdyż miały one ręce wyciągnięte wysoko w kierunku nieba i używały słów powszechnie uważanych za obelżywe, których nie będziemy przytaczać. W cenie były informacje, gdzie komu udało się wysłać czy odebrać SMS-a.

III Plener Origami w Porębie

Czy ktoś ma zasięg?

Do łask wróciła budka telekomunikacji, nigdzie nie można było jednak dostać kart telefonicznych, ktoś chyba przegapił interes. Szczęśliwcom udało się wysłać SMS-a z numerem okolicznego automatu telefonicznego. Niestety odebranie rozmowy stwarzało pewne trudności. Sala dosłownie obstawiona była stolikami, przy których siedzieli uczestnicy pleneru. Telefony odbierał więc siedzący najbliżej Grzegorz. Kilkukrotnie słychać było jego pytania w poszukiwaniu osoby, która proszona była do telefonu: „Ania? Jest tu jakaś Ania? Niestety nie ma. Pomyłka. Do widzenia” lub „Jest, ale nie może podejść, bo jest w tej chwili zajęta”. I tym prostym sposobem kolejna kłótnia rodzinna została zażegnana. Dobrze, że są tacy uprzejmi ludzie na świecie jak Grzegorz.

Jednak wybiegliśmy za bardzo do przodu. Zanim pojawiły się problemy telekomunikacyjne uczestnicy wzajemnie się poznawali, znajomi wpadali sobie w ramiona, etc. Do obiadu trwały żywiołowe dyskusje, poszukiwania naczyń, niektórzy ukradkiem już rozpoczęli składanie. Grzegorz pokazywał jak składać listki do róży Kawasaki (motyw róży był jednym z popularniejszych tematów tegorocznego pleneru). Równolegle Paula Versnick – gość specjalny z Holandii – uczyła prostych składanek. Składanie nie trwało jednak długo, gdyż całą grupą udaliśmy się na obiad. Na obiad dostaliśmy kaszę gryczaną (komentarz Pauli, w wolnym tłumaczeniu: „U nas nie ma takich smakołyków”). Ci, którzy za kaszą nie przepadają, zabrali się za składanie jaszczurek.

III Plener Origami w Porębie

Wystawa Izy Ralskiej w bibliotece

Po południu udaliśmy się na wystawę urządzoną w myślenickiej bibliotece. Ekspozycję zorganizowała i przygotowała Iza Ralska, wspólnie z członkiniami Szkolnego Koła Origami gimnazjum w Trzemeśni. Niektóre modele zostały wykonane przez jej 10 letnią córkę Anię, a także przez absolwentkę gimnazjum Alinę Jasek. W przygotowaniu wystawy pomagały uczennice Izy: Monika Hodurek, Edyta Duda, Kasia Chlebicka, Ania Pawlak, Martyna Skóra i Ewa Starzak oraz Asia Wajda i Ania Jasek. Prace były bardzo ciekawe, większość z nich możecie podziwiać na zdjęciach.

Po powrocie rozpoczęło się prawdziwe składanie. Niestety warsztaty były prowadzone równoległe, dlatego niektórzy mogą czuć się zawiedzeni, że musieli wybierać pomiędzy równie interesującymi modelami. Wszyscy rozpoczęliśmy od składania modułu kokardkowego, z którego miała powstać kostka Mengera. Po złożeniu fragmentu modelu (ok. 1/3 potrzebnych modułów) ten punkt programu został zakończony. Uczestnicy podzieli się na dwie grupy. Zajęcia w pierwszej grupie prowadziła Krystyna Burczyk. Tematem zajęć były kręciołki. Druga grupa prowadzona przez Rafała Sabata składała anioła. Nieco później, wiedziony natchnieniem Grzesiek, zrobił dziecięcy kapelusik, w którym, jak się okazało aniołkowi było bardzo do twarzy. Ponieważ zajęcia przy kręciołkach nadal trwały, Paula zaproponowała składanie smoka (Robert Neal).

Thoki Yenna – prezentacja sylwetki

Tuż po kolacji Gerard van Wierst pokazał jak złożyć lisa i gwiazdkę. Kolejnym punktem programu było przybliżenie sylwetki kreatora Thoki Yenna. W trakcie prezentacji video uczestnicy składali modele tego autora. Kilka osób w sąsiednim barze, przypominało sobie sposoby składania róży Kawaski, na potrzeby najbliższych zajęć. Po zakończeniu prezentacji natychmiast rozpoczęły się kolejne zajęcia. Pierwsze prowadziła Ela, składano mozaiki z jednej kartki papieru. Druga grupa pod kierownictwem Barbary Pfutzner pracowała nad trzydziestościanem rombowym. Adam niemal przez cały czas zabawiał towarzystwo opowiadaniem dowcipów i śmiesznych historyjek ze swojego życia. Jedną z nich była opowieść o wizycie Adama w przedszkolu, do którego został niedawno zaproszony. Miał pokazać dzieciom jak składa się figurki Origami. Adam i figurki cieszyły się w tym przedszkolu wielkim powodzeniem, jedno z dzieci stwierdziło nawet, że chciałoby mieć takiego tatę jak Adam.

Po opowieści Adama, Basia Pfutzner wspomniała, jak w ubiegłym roku, po zakończeniu II Pleneru, dostała od Adama e-maila, zaczynającego się od słów: „Basiu, czy mnie jeszcze pamiętasz?” Niestety ten list „wpadł w oko” jej mężowi, co spowodowało krótki kryzys małżeński. Adam musiał się więc w czasie tego pleneru bacznie oglądać za siebie, co nie za bardzo mu wyszło, ale o tym później…. Trudy podróży dały się wszystkim we znaki i zajęcia w tym dniu zakończyły się dość wcześnie.

Kolejny dzień spotkania

Następny ranek zaczęliśmy od śniadania, po którym zorganizowano Ori – loterię. Goście z Holandii – Paula i Gerard – przygotowali dla wszystkich uczestników prezenty (głównie papier do składania i książki). Europejskim zwyczajem odbyło się losowanie kolejności wyboru prezentów. Prezentów było na tyle, że wszyscy odeszli zadowoleni, a jeżeli nawet nie – to kolejny punkt programu na pewno poprawił im humor, ponieważ właśnie rozpoczął się drugi dzień warsztatów.

Przez kilka godzin uczestnicy znosili do przygotowanej wcześniej sali swoje figurki. W końcu powstała imponująca wystawa, wykorzystano nawet szybę w drzwiach i ściany. Każdy zadbał, by jego modele jak najlepiej się prezentowały. Wkrótce zrobiło się tłoczno na stole i ciężko było dokładać kolejne modele. Wystawa III Plener Origami była prezentowana prawie do końca imprezy.

III Plener Origami w Porębie

Warsztaty modułowe i proste modele

Zgodnie z harmonogramem przed obiadem przystąpiono do składania w grupach. Pierwsza grupa, prowadzona przez Krystynę podjęła się trudnego wyzwania, jakim było wykonanie flower tower z siatki zgięć oraz kolczatki. Drugą grupę prowadziła Paula, tutaj wykonywano proste i efektowne składanki. Ciekawym modelem był sprinkler, który zmieniał swój wygląd i kolory jak w kalejdoskopie. Kolejnym modelem, który wzbudził dość duże zainteresowanie był modułowy rotating ring, którego można było łatwo przerobić na broszkę. Niezwykle pomocne okazało się 6 kg opakowań po owocowej herbacie, „importowanych” z Holandii. Na zakończenie pokazała jeszcze jak zrobić proste, mechaniczne zabawki, takie jak: serce, głodna żabka i album – harmonika.

Przy sąsiednim stoliku Grzegorz pokazywał jak składa się tulipana. W międzyczasie, Adam zafascynowany zgromadzeniem w jednym miejscu tak wielu figurek Origami, chciał pstryknąć zdjęcie. Z tego powodu musiał wdrapać się na murek, ale zrobił to tak niefortunnie, że wylał świeżo zaparzoną kawę Eli. Ucierpiała tylko Ela, a zawartość szklanki szczęśliwie wypełniła jej reklamówkę. Wydarzenie to pogrążyło Adama w głębokiej zadumie nad prawami fizyki.

III Plener Origami w Porębie

W dalszej części III Plener Origami składano m.in. różę Kawasaki, pod kierunkiem Artura Biernackiego, a także bryły i krawędziowce, które pomagali wykonać Beata i Robert Gumińscy. Później odbyły się warsztaty prowadzone przez Adę, których tematem było malowanie nićmi na kartce. Tak ozdobione kartki można było wykorzystać do składania. Równolegle Wojciech Burczyk demonstrował wykonanie trójwymiarowej, modułowej kompozycji Polypolyhedry (cztery przenikające się trójkąty i pięć przenikających się czworościanów). Do wykonania modelu potrzebna była wyobraźnia przestrzenna. Zajęcia zostały zakłócone przez siły natury, w pewnym momencie uderzył piorun, przerażając uczestników i odcinając dopływ energii i wody w części Ośrodka. Artur ujawnił kolejny ze swoich talentów i w blasku fleszy wykonał karkołomny taniec – break dance.

Warsztaty na świetlicy

Warsztaty przeniosły się do wnętrza budynku. Rozpoczęły się dyskusje Koła „Matematyka i Origami”. Matematycy dyskutowali na temat geometrii. Osoby, które nie były członkami grupy rozpoczęły składanie w mniejszych grupach. Przy jednym ze stolików potrzebne były trójkąty równoboczne. Wykorzystano więc obecność specjalistów, którzy w kilka sekund przygotowali zamiast oczekiwanego wzoru, gotową konstrukcję trójkątów wykorzystującą zagięcia. Dzięki temu drugi stolik mógł rozpocząć składanie.

Przy kolejnym stoliku Paula i Gerard uczyli prostego kwadratowego pudełka z kartek pocztowych. Sztywne pocztówki idealnie nadawały się na składanie, gdyż pudełko wyszło bardzo mocne. Następnie pokazywali ciekawą technikę zwaną z ang. Snapology, polegającą na łączeniu pasków papieru. Wykorzystując tą technikę złożono efektowny dwudziestościan foremny. Składano też różnego rodzaju moduły kokardkowe do rozpoczętej w pierwszym dniu bryły. Warto w tym miejscu wspomnieć o Gerardzie, który rozmowę w języku angielskim ubarwiał grzecznościowymi zwrotami w języku polskim oraz gromkim śmiechem, czym zyskał sobie sympatię uczestników. Rafał starał się sfotografować jak najwięcej figurek, więc nie uczestniczył w części zajęć wieczornych. Kolejnym nieobecnym był Adam, który rysował na pamiątkowych kartach Misia w różnych sytuacjach. Był więc Misio z ptaszkiem, Misio z sikawką strażacką, Misio trafiony przez piorun, Misio plenerowy itp.

III Plener Origami w Porębie

Warsztaty do północy lub do rana

Robiło się coraz później, grupa osób pod kierownictwem Grzegorza pracowała przy pająkach, autorstwa Marka Leonarda. Pająk przysporzył składającym wiele radości, głównie za sprawą wolnego tłumaczenia zgięć przez Grzegorza, które wywoływały śmieszne skojarzenia. Podczas składania pająka Paula przypominała sobie innego pająka autorstwa Maxa Humla po czym zaprezentowała imponujący model złożony z prostokąta 4:1, mający bardzo prostą i przez to ciekawą konstrukcję. Jak się okazało po plenerze pająk Humla miał jeszcze inną konstrukcję więc autorstwo prezentowanego pająka należy przypisać Pauli.Dzień ten trwał długo. Sala uopustoszała dopiero ok. godz. 1 w nocy. Najwytrwalszymi Origamistami okazali się: Adam, Rafał, Ania, Agnieszka i Grzegorz. Ania wytrwale składała dwudziestościan foremny z pasków a Agnieszka – pająka, którego wcześniej pokazywała Paula. Na zakończenie tego dnia zrobiliśmy po raz ostatni „księżycowe pozdrowienie” wyciągniętymi w niebo komórkami, ale i tym razem niebiosa na falach GSM nie były dla nas łaskawe.

Czas pożegnań i powrotów

III Plener Origami w Porębie następnego dnia rano zastał uczestników na robieniu grupowego zdjęcia oraz indywidualnych fotografii z Adamem, w specjalnie na tę okazję przywiezionym uniformie strażackim. Halina wraz z mężem przygotowała trasę biegu na orientację. Zostaliśmy podzieleni na dwuosobowe grupy, niektórzy biegali, a niektórzy fotografowali… napotkane jaszczurki. W imię nieuczciwej konkurencji utworzona została jedna grupa czteroosobowa, w skład której weszli: Adam, Artur, Grzegorz i Rafał.

Następnie Krystyna pokazała jak złożyć 5-ramienną gwiazdę przy pomocy techniki jednego cięcia. Potem Paula demonstrowała foto-album oraz zaprojektowaną przez Mette Pedersona imponującą bryłę o nazwie „Santiago Flower Ball”. Ostatnim modelem pleneru była ważka Nicolasa Terry’ego prezentowana przez Grzegorza. Po obiedzie nastąpiły pożegnania i nadszedł czas odjazdu.

Spotkanie zgodnie z oczekiwaniami było bardzo udane. Dziękujemy za wspaniałą zabawę i już zapowiadamy się na przyszły rok ;).

 

Opracowanie: Renata Toporek, Rafał Sabat, Artur Biernacki, Adam Szewczyk, Grzegorz Bubniak, Izabella Ralska, Elżbieta Udziela
Fotografie: Rafał Sabat

Dodaj komentarz