OrigamiArt to strona poświęcona japońskiej sztuce składania papieru. Istnieje w Internecie od ponad dwudziestu lat. Dzięki stronie udało się zaktywizować wielu polskich twórców origami, odbyły się spotkania, wystawy, a nawet powstało ogólnopolskie stowarzyszenie. Poniżej można poczytać o trudnych początkach, ciekawostkach, a także informacje o autorach, którzy współpracowali z portalem. To nie jest zamknięta historia i ciągle, choć rzadziej niż kiedyś, powstają nowe materiały.
Nazywam się Rafał Sabat. Z Origami po raz pierwszy zetknąłem się w 1986 roku w artykułach Krzysztofa Zięciny i Jacka Nowickiego publikowanych na łamach Młodego Technika. Już po pierwszej złożonej figurce wiedziałem, że moją pierwszą wielką miłością zostało origami.
Po przedstawieniu kilku modeli autorstwa Johna Montrolla cykl równie niespodzianie jak się pojawił tak samo szybko zniknął. Ponieważ czasy ciągle jeszcze były nieciekawe trudno było cokolwiek w tym temacie odnaleźć w sklepach.
Pozostałem z kilkoma diagramami wyciętymi z szarych stron gazety. W podobnym czasie pojawiły się w prasie młodzieżowej (Świat Młodych) i telewizji kąciki poświęcone origami. Ograniczono się w nich do przedstawienia kilku bardzo łatwych modeli przeznaczonych dla najmłodszych.
Poza nielicznymi wyjątkami nie mogły one zaspokoić rozbudzonego w „Młodym Techniku” apetytu na zaawansowane modele. Po wielu próbach zacząłem samodzielnie tworzyć swoje pierwsze figurki, z początku nie było to nic sensownego, potem było już trochę lepiej. Dość wcześnie próbowałem realizować różne pomysły związane z origami, czy to składanie z dzieciakami w parku, czy zajęcia da dzieci w świetlicy środowiskowej, w końcu zajęcia dla studentów. Wszystko to, choć zapewne nie pozostawiało zbyt trwałego śladu zachęciło mnie do dalszych działań w temacie origami.
15 lipca 2000r. – pierwsze kroki
W 2000 r. za namową mojego kolegi Adriana spróbowałem swoich sił w konkursie na stronę internetową. Głosowanie przez Internet było nieco naciągane, bo niektóre zupełnie nieciekawe strony miały kilkaset głosów więcej od tych ładniejszych ambitniejszych. Widząc to organizator postanowił przyznać także nagrody w wyniku komisyjnego głosowania. Moja strona została nagrodzona jakąś grą i rocznym miejscem na domenę.
Strona Origami – Papierowe Fantazje zaistniała w sieci w lipcu 2000 r. i była moim debiutem w sztuce tworzenia stron www. Kilka dni i nocy non-stop pracowałem nad wyglądem strony. Zaowocowało to całkiem przyzwoitą szatą graficzną. Kolejną wersję strony zacząłem opracowywać w programie flash. Ze względu na dużą pracochłonność związaną z aktualizacją niedługo istniała w sieci.
Czerwiec 2001 r. – mocny akcent
Czas mijał a ja nabierałem doświadczenia. Moje kolejne strony zaczynały pomału wyglądać po ludzku. Zapragnąłem zrobić nowoczesną i ładniejszą wersję strony. Zarezerwowałem trochę gotówki i wykupiłem serwer i domenę www.origami.pl, jak się okazało było to dobry (choć kosztowny) krok ku zwiększeniu odwiedzalności serwisu. Nowa wersja strony „ruszyła” w czerwcu 2001 r. Zebrała sporo pochwał i otworzyła mi dziesiątki nowych kontaktów.
Stopniowo na stronie zaczyna przybywać materiałów. Liczba moich diagramów na stronie zbliża się do 10. Zmienia się adres strony na origami.art.pl Podejmuję pierwsze próby znalezienia chętnych do pomocy przy redagowaniu serwisu. W efekcie odstraszam kilka osób, które ze mną korespondują ;) Szkoda, fajnie nam się gadało.
Dwa lata po powstaniu strony spróbowałem nawiązać kontakt z istniejącym od wielu lat stowarzyszeniem origami. Liczyłem na współpracę, czy jakieś wsparcie. Zamiast ciepłego powitania zderzyłem się z paździerzową ścianą. Teraz po latach oceniam, że może i dobrze się stało. Może dzięki temu miałem więcej czasu, by uodpornić się na pewne typy ludzi i nauczyłem się sobie z nimi radzić.
Gdy zrozumiałem, że będę zdany wyłącznie na siebie pojawił się Tomek. Na początku tylko dyskutowaliśmy o książce niejakiego Tremaina. Nasza dyskusja doprowadziła do spotkania, po którym znacznie łatwiej nawiązywałem kontakty z kolejnymi podobnymi mnie zapaleńcami.
Marzec 2003 r. – rozbudowa serwisu OrigamiArt
Wiele osób skarżyło się, że nie podoba im się fakt, iż strona otwiera się w osobnym oknie. Z czasem zaczęło to i mnie przeszkadzać. Pod koniec 2002 roku rozpocząłem projektowanie nowej wersji strony. Około pół roku pracy zaowocowało ukończonym serwisem.
O tej wersji mogę sporo napisać. Przede wszystkim pojawiło się kilka osób, które dołączyły do redakcji. Strona piękniała i pęczniała z dnia na dzień. Galeria pękała w szwach, trzeba ja było podzielić. Na stronie było już 25 diagramów, nie licząc linków, które świetnie przygotował „Łowca diagramów” Marisz Gąsiorowski. Powstały stałe działy – kącik porad Adama Szewczyka, składającego trudne modele z niewiarygodną wprost precyzją.
Tomek Smołka utworzył dział poświęcony użytecznemu origami, Joanna Sowa poprowadziła „Modele z kół z elementami origami„. Na końcu dołączył do nas Piotr Krychowski ze swoją specjalnością – „crease pattrern„. Ważnymi wydarzeniami były także pierwsze autorskie modele przysłane przez Bolesława Gargola, które zapoczątkowały naszą współpracę, pojawiły się także pierwsze diagramy autorskich modeli nadesłane przez czytelników strony.
Dzięki wszystkim redaktorom i 52 tysiącom odwiedzin (od 03.2002 do 31.12.2003) serwis origami.art.pl rozkwitł i wzbudził zainteresowanie w kraju i za granicą. Dostaliśmy pierwsze nagrody, stronę polecano w prasie branżowej i w portalach internetowych.
Wydawało by się, że wystarczy trwać w tym stanie, jednak z każdą zrobioną stroną, narysowaną grafiką czy naszkicowanym obrazkiem zmienia się i ewoluuje zmysł grafika. Strona z dnia na dzień przestała mi się podobać. Za kwadratowa, za skomplikowana, otwiera się w ramkach i za mało w niej grafiki. Próbowałem dodać trochę ciekawych grafik przy diagramach, trochę to pomogło ale mnie wciąż było mało. Chciałem poukładać wszystkie linki tematycznie, zrobić trochę ładnych grafik dodać do wszystkiego szczyptę smaku… Tak powstała nowa wersja strony.
Styczeń 2004 r. istne tornado
Strona origami.art.pl po zmianie image zamieniła się w istne tornado. Do redakcji dołączyło kolejno kilkanaście osób, powstały nowe działy tematyczne. Wzrosła tym samym częstotliwość aktualizacji i ilość poruszanych tematów. Odłożyłem na bok tworzenie własnych modeli i zająłem się aktualizacją strony. Samodzielnie przygotowywałem wszystkie newsy, tworzyłem strony z dostarczanych przez redaktorów materiałów, wklepywałem zdjęcia do galerii, docinałem obrazki i przygotowywałem nowe grafiki i diagramy. W późniejszym czasie zaczęli mnie wspomagać w części prac przy stronie niektórzy członkowie redakcji.
Jako kolejny do redakcji dołączył Piotr Pluta, który mocno zaangażował się w tworzenie strony. W bardzo krótkim czasie rozwinął swoją pasję tworząc z początku proste, a niewiele później bardzo skomplikowane modele autorskie. Kolejnym niecodziennym „nabytkiem” dla strony był Artur Biernacki, który wraz z Grzegorzem Bubniakiem został „zwerbowany” do redakcji przy okazji spotkania na Plenerze origami.
Artur specjalizował się w dosyć trudnych modelach origami oraz próbował pierwszych kroków z siatkami zgięć. Dziś Artur jest jedyną znaną mi osobą, która składa każdy, nawet bardzo skomplikowany model, bez względu na zapis sposobu składania. Także galeria Artura jest największa i prezentowane w niej modele są rzadko spotykane w Internecie poza galeriami samych autorów. Grzegorz zachwycił nas wszystkich precyzją składania i doskonałym kształtem gotowych modeli. Nie bez znaczenia jest także talent fotograficzny, który uwypukla piękno i zaawansowaną konstrukcję jego prac.
Tak Grzegorz jak i Artur w ostatnim czasie dołączyli do grona kreatorów tworząc własne oryginalne konstrukcje. Kolejno do redakcji dołączył Łukasz Gadomer, który dzięki wytężonej pracy bardzo rozwinął swoje umiejętności w sztuce origami. Łukasz często pomagał w aktualizowaniu strony, a szczególnie przy galerii zdjęć. Próbuje także sił jako kreator, początki są obiecujące.
Dalsze poszerzenie redakcji strony
Kolejną osobą, dzięki której serwis rozwinął się głównie pod względem technicznym jest Łukasz Adamczyk. M.in. dzięki jego pracy strona zyskała sporo przydatnych mechanizmów. Niektóre strony są tworzone dynamicznie przy użyciu języków programowania. Newsy, galeria czy diagramy są oparte o bazy danych Mysql. Do wprowadzania danych używamy napisanego w tym celu panelu administracyjnego. Informacje te można łatwo zmieniać i wyświetlać na różne sposoby, a także obliczać ilość pobrań plików, dodawać ocenę itd. Jest to duże ułatwienie i bardzo wzbogaca serwis.
W maju 2005 do redakcji dołączają kolejni fani sztuki origami. Bardzo ciekawą osobą jest Tomasz Siwak. Tomek w wolnych chwilach zajmuje się sztukami plastycznymi oraz origami. Jego modele są na bardzo wysokim poziomie. Tomek chętnie uczestniczy w naszych warsztatach dzieląc się swoimi umiejętnościami. W następnej kolejności po kilku ciekawych publikacjach do strony dołączyły Anna Skorupa i Maria Bis. Panie specjalizują się w origami modułowym. Swoje prace prezentują w galerii oraz relacjach z organizowanych przez siebie imprez.
W ostatnim czasie dołączył do nas także Jarosław Majcher. Jarek prezentuje wysoki poziom składania. Tematyka jego prac jest dosyć szeroka, bo obok modułowych brył możemy odnaleźć trudniejsze modele „zwierzęce” a także poprawnie złożone siatki zgięć. Poza członkami redakcji w tworzeniu strony miało udział wiele osób, dla których podziękowania zamieściłem w dziale redakcja. Tam też znajdziecie nieco więcej informacji o każdym z redaktorów.
Na koniec trochę liczb. W samej galerii znalazło się już ponad 2100 zdjęć. Zwiększyła się również średnia ilość odwiedzin strony. W ostatnich miesiącach mieściła się w granicach 25 000 wizyt w miesiącu. Całkowita liczba odwiedzin (unikalne IP od 03.2002 do 31.12.2005) wynosiła 437 000. Serwer trzeba było szybko przenieść, bo mocno przekraczaliśmy limity transferów. Poza wieloma artykułami, relacjami i mnóstwem ciekawostek na stronie znalazło się 67 diagramów, w tym wiele autorskich, w przeważającej większości nigdzie nie publikowanych.
Lipiec 2005 – założenie Polskiego Towarzystwa Origami
Pod koniec roku 2004 zaczęliśmy się zastanawiać nad możliwością powołania stowarzyszenia. Na kilku redakcyjnych spotkaniach w różnych miejscach rozmyślaliśmy nad powodami, które przemawiają za podjęciem takich działań. Ostatecznie w lipcu 2005 postanowiliśmy zorganizować spotkanie założycielskie. Trochę z niepokojem uczestniczyłem w formowaniu Stowarzyszenia, dużo mniej zobowiązujące jest uczestnictwo w nieformalnej grupie niż w strukturach Stowarzyszenia.
Przygotowania do spotkania założycielskiego, pisanie statutu, i czytanie przepisów spadło na Renatę, którą miejscami wspomagaliśmy. Niemal cała redakcja zjawiła się na spotkaniu, na którym ustaliliśmy kształt przyszłego Stowarzyszenia. W ciągu kilku kolejnych dni i nocy dopełniliśmy wszystkich formalności i złożyliśmy plik dokumentów w sądzie. Wybrany w głosowaniu Zarząd rozpoczął prace.
Rozwój PTO, spadek aktywności strony OrigamiArt
Minęło znów trochę czasu więc nadeszła chwila w której trzeba by dopisać kolejną cześć opowieści. Przez ostatnie dwa lata serwis zmniejszył nieco aktywność, jedni zajęli się nauką, innych przytłoczyła nowa praca, jeszcze inni stracili zainteresowanie tematem. Trudno, takie jest życie, mnie także coraz ciężej jest wygospodarować co tydzień kilka godzin pracy przy stronie tym bardziej, że większość obowiązków związanych ze stowarzyszeniem spadła na mnie.
No cóż, wystarczy narzekania, teraz czas na dobre rzeczy. Do Stowarzyszenia przystąpiło prawie 250 osób, w tym wiele z zagranicy. Udało nam się przygotować cztery biuletyny na bardzo wysokim poziomie wydawniczym. Powstała także broszurka poświęcona symbolice origami, która pozwoliła na znormalizowanie diagramów, które tworzymy.
Przygotowaliśmy wiele lokalnych wystaw a także braliśmy udział w dosyć dużym przedsięwzięciu jakim był Festiwal Origami Peace Tree w Katowicach. Powstały także strony poświęcone PTO na których można znaleźć informacje o biuletynach i innych sprawach związanych ze Stowarzyszeniem.
Rozmyślałem od dłuższego czasu o przeróbce strony, wszystkie projekty jednak trafiały do kosza. W międzyczasie skład redakcji powiększył się o Marcina Wołoszyna oraz Elę Udzielę, z którą i tak od dłuższego czasu współpracowaliśmy przy różnych projektach. Chciałem zrobić porządek w redakcji strony, doszedłem do wniosku, że nie ma sensu uznawać za redaktora osoby, która już od dłuższego czasu nie pracuje przy stronie. Ostatecznie dopiero pod koniec roku zrobiłem podział na redaktorów i stałych współpracowników.
W połowie roku 2007 zrobiłem generalne porządki z wszystkimi stronami, każda została przerobiona na język php. Nagłówek i stopka jest generowana automatycznie, co pozwala na ich szybką przeróbkę w razie potrzeby. W trakcie prac doznałem olśnienia i już wiedziałem jak będzie wyglądać nowa wersja strony.
Czerwiec 2007 – poprawa layoutu, rozmyślanie nad przyszłością strony
Przede wszystkim strona zmieniła logo. Nowym logiem chciałem się odciąć od Stowarzyszenia, dużo osób myliło serwis origamiart ze stroną PTO. Strona Stowarzyszenia przez krótki czas funkcjonowała „pod skrzydłami” OrigamiArt, a po pewnym czasie została rozdzielona i przeniosła pod adres, a z logo strony zniknął tytuł „Papierowe Fantazje”. Od tego momentu był mniej widoczny i funkcjonował jako podtytuł.
Kolejną zmianą jest nagłówek, który został nieco powiększony. Dzięki pomocy mojego kolegi Adama Szałapskiego został zaimplementowany skrypt pozwalający na zmienianie się grafiki nagłówka w pewnych odstępach czasowych.
„Przemeblowany” został także boczny margines oraz stopka. Reszta zmian nie jest już tak istotna jak pozostałe. Pod koniec roku 2007 miała miejsce awaria serwera, z którą bezskutecznie walczyłem, by w końcu zdecydować się na kolejną przeprowadzkę. Dosyć powoli, etapami kolejne funkcjonalności strony wracały do normy.
Tradycyjnie podam trochę liczb wskazujących na szybko rosnącą ilość odwiedzin. W tej chwili strona ma średnio 50 tysięcy odwiedzin w miesiącu, a całkowita liczba odwiedzin właśnie przekroczyła 2 miliony (liczona od marca 2002 do stycznia 2008).
Sierpień 2010 – Start nowej wersji strony OrigamiArt
Począwszy od 2008 r. sporo rozmyślałem o przyszłości strony, bolało mnie to, że zniknęły komentarze oraz nastąpił spadek zainteresowania członków redakcji współtworzeniem serwisu. Większość osób, łącznie ze mną przekierowało swoje siły do biuletynów PTO, reszta miała inne ważniejsze zajęcia. Nie zważając na to rozpocząłem projektowanie kolejnej wersji serwisu. I o ile wcześniejsze przeróbki serwisu opierały się głównie na zmianach graficznych, ta była planowana jako prawdziwa rewolucja.
Na początek przestudiowałem wszystkie elementy strony i dokładnie rozrysowałem połączenia, które zamierzałem wprowadzić. Ponieważ nie udało mi się przekonać do współpracy żadnego programisty zdecydowałem, ze strona zostanie zbudowana w oparciu o gotowy system cms-owy, który obsłuży komentarze i część zaprojektowanych rozwiązań. Namówiłem do współpracy (nie za darmo ale relatywnie tanio) mojego kolegę z pracy Marcina Roszkowskiego, który zaprogramował wszystkie moje niestworzone pomysły i nie zniechęcił się podczas którejś z kolei zmiany planów. Sam zająłem się odświeżeniem swoich umiejętności i nauką cms, css 2.0, nowoczesnego budowania stron, podstawami php.
Nie muszę dodawać, że dla grafika to tak jakby nauka kolejnego zawodu. Po kilku miesiącach w/w tematy zostały opanowane w stopniu bardzo dobrym, mogłem przystąpić do realizacji równolegle przygotowywanych projektów graficznych. Nie do końca mi odpowiadały wiec sporo czasu zeszło zanim doszlifowałem pomysły.
W międzyczasie na istniejącej stronie wprowadziłem kilka zmian, m.in. znalazłem rozwiązanie na nakładanie rozwijanego menu na animowany nagłówek. To było coś czego bardzo mi brakowało ze starej wersji strony. Postanowiłem włączyć flashowy nagłówek do projektu.
Nowe logo i krótsza nazwa strony
Zanim pomysły graficzne stały się gotowym szablonem minęło jeszcze kilka miesięcy. We wrześniu 2009 zdecydowałem, że zmienię logo i nazwę strony na krótsze OrigamiArt.
Logo zostało zaprojektowane ponad rok wcześniej i znudziło mi się czekanie z jego wprowadzeniem wraz z nową szatą strony. Tu historia jest podobna, dużo eksperymentowania i wyrzuconych szkiców, w końcu eureka i powstało logo, które mnie zadowoliło. Jak dla mnie mnie jest symboliczne, bardziej indywidualne od poprzednich, pasuje do klimatu powstającej strony. Kolejne miesiące spędziłem na dopracowywaniu szczegółów, projektowaniu mechanizmów i przenoszeniu całości treści na nowy system. Na szczęście stare skrypty galerii i diagramów (przygotowane przez Łukasza Adamczyka) udało się ponownie uruchomić.
Korzystając ze swoich nowo nabytych umiejętności przerobiłem stare szablony graficzne na nowy wygląd. Nie ma sensu pisać w szczegółach, jak to zgarbiony przesiedziałem 2 lata przy komputerze, ważne, że się udało wszystko zrealizować i że mimo dużych trudności nie porzuciłem pomysłu. Pracoholizm kosztował mnie kilka dodatkowych kilogramów, ale już powoli zaczynam wracać do dawnej aktywności fizycznej, jest szansa wrócić do formy. Zanim zacznę kolejną przeróbkę OrigamiArt niech ktoś mnie walnie czymś ciężkim w głowę.
Na koniec podsumowanie. Na początku 2010 r. licznik strony przekroczył 5 milionów odwiedzin, po czym przestał działać. Zamontowałem wiec statystyki google analytics, które bardzo precyzyjnie podają ilość odwiedzin.
Ze statystyk wynika kilka ciekawych faktów jak np. strona jest odwiedzana ponad 50 tys. razy w miesiącu (ok. 6 tysięcy odsłon stron dziennie), serwer jest na granicy dopuszczalnego obciążenia, transfer wynosi 50 gigabajtów miesięcznie. Do tej pory opublikowaliśmy 730 stron, ponad 3000 zdjęć w galerii, 95 diagramów. W ciągu 3 miesięcy zarejestrowało się 300 użytkowników (+ 100 spam) i 180 osób polubiło stronę na Facebooku. Dzięki.
Dalsze prace nad ulepszeniem serwisu 2011-2013
Nowa wersja strony spodobała się czytelnikom, liczba odwiedzin wzrosła, a za tym szybko przekroczone zastały wszelkie możliwe limity hostingu. By strona zupełnie nie zniknęła z wirtualnego świata przed Świętami byłem zmuszony ograniczyć część funkcjonalności strony i zastosować triki pomagające nieco oszczędzić na transferze. Niestety nie pomogło to w wystarczającym stopniu. Strona po raz kolejny przeniosła się na nowy serwer. Starałem się, by proces przebiegł możliwie niezauważalnie dla odwiedzających. Chyba to się udało. Przy okazji po raz kolejny dziękuję Marcinowi Roszkowskiemu za pomoc przy przenoszeniu baz danych.
Gdy od strony zaplecza wszystko w końcu zagrało przyjrzałem się jeszcze raz dokładnie stronie. Wrzuciłem na warsztat kilka jej elementów i eksperymentowałem. Już bez przesady, po poprzednim razie moje barki się zbuntowały i zaczynały straszliwie boleć już po godzinie siedzenia. Po kilku próbach udało mi się wypracować nową koncepcję, z dużymi animowanymi elementami, z fajną stylistyką. Poszerzyłem całą stronę, by dopasować wszystko do nowego pomysłu. Zmieniłem wygląd oznaczeń komentarzy, na małe zielone dymki z numerkami, dodałem kilka smaczków, listę artykułów na dole, przemeblowałem marginesy.
W zasadzie trudno to nazwać jakimiś rewolucjami, ot parę ciekawostek. Co do odwiedzin strony to jest różnie, bo moje zdrowie ucierpiało przez lata przesiadywania przed komputerem i aktualizacji wyraźnie mniej. Staram się mobilizować i dorzucać raz na jakiś czas jakiś materiał, tym bardziej, że pojawiły się nowe osoby w redakcji. Większość z nich to młodzież praktycznie „wychowana” na internecie oraz co naprawdę miło słyszeć na OrigamiArt.
Jakie plany na przyszłość? Przede wszystkim zastanawiam się nad „uładnieniem” stron z newsami, może dodam jakąś dużą grafika w rozwinięciu każdej wiadomości, może jakieś zmiany w układzie strony startowej. No i więcej newsów, publicystyki, diagramów… Na koniec bardzo dziękuję prawie 1300 osobom za kliknięcie „lubię to” dla origami.art.pl. Taka głupotka ale człowiek odczuwa nieco satysfakcji ;)
OrigamiArt uładnione w 2016 r.
Minęło kilka lat. Strona po udanym lifcie stała się dużo bardziej przyjazna tak w odbiorze jak i późniejszej aktualizacji. Z upływem czasu znowu dało się odczuć zmianę strony OrigamiArt w słup ogłoszeniowy, prezentowane były częściej zapowiedzi niż nowe treści. Zauważyłem też, że portale społecznościowe przejęły funkcje stacjonarnych stron, wymarły fora, wyciszyły się komentarze. Sytuację poprawiło kilku młodych ludzi, którzy świetnie sobie poradzili w pełnym wyzwań świecie origami i strona na moment znowu odżyła. Nie pomogło też to, że dopadły mnie rozterki i kryzysy wieku średniego, przeżyłem swoją życiową rewolucję.
Teraz gdy już to jest za mną chciałbym układać i przestawiać to co mi przeszkadza w życiu. Powoli ograniczam swój udział w Stowarzyszeniu, a być może w jakiejś dalszej przyszłości jeszcze mocniej wycofam się z życia społecznego. Potrzebuję dłuższej przerwy w origami ale nie w znaczeniu hobby, tylko związanej z tym wszystkim pracy, czuję się nieco wypalony. Zawsze wolałem poświęcać swoją energię na tworzenie, wspomaganie pojedynczych ludzi, niż na niekończące się dyskusje i biurokrację. Trochę tak sobie poodpoczywam i w odpowiedniej chwili wrócę do zabawy ze stroną, a może i nie, kto to wie.
OrigamiArt 2018 całe na… zielono
Decyzja o usprawnieniach origami.art.pl dojrzewała we mnie od dłuższego czasu, niestety stan zdrowia nie pozwalał na realizację planów. Znalazłem dobry moment i korzystając z kilku chwil odpoczynku od świątecznego stołu zasiadłem do pracy. Efektem jest kolejna, myślę, że sporo spokojniejsza wersja strony. Pozmieniałam czcionki, tytuły oraz układ nagłówka. To jeszcze nie jest końcowy projekt, bo drobnych elementów wymagających poprawy jest tak wiele, że można by spędzić całe miesiące na stukaniu w klawiaturę. Więc spokojnie, etapami będę realizował nowe pomysły. Biorąc pod uwagę niewielkie zainteresowanie niegdysiejszych redaktorów zastanawiałem się nad przekształceniem serwisu w bloga autorskiego ale jak na razie wybijam to sobie z głowy, bo i tak nie znajdę na tyle czasu, by to robić regularnie. Dodatkowo co jakiś czas padają dawno nie aktualizowane segmenty strony jak galeria i diagramy. Raczej nie uda się uratować wszystkiego.
Pożegnanie z PTO. Czy to czas na ori-emeryturę?
Od jakiegoś czasu potężnie męczył mnie zestaw obowiązków, którymi byłem obarczony w Polskim Towarzystwie Origami. Powoli oddawałem więc kolejne części swojej społecznej pracy: Agnieszce – ewidencję członków i korespondencję, Renacie – wysyłkę biuletynów i związaną z tym biurokrację. Tomkowi – redakcję biuletynu (tu jest dłuższa historia ale nie będę rozwijał tematu). Organizację konwencji przejęły zmieniające się zespoły, a aktualizacją strony www oraz fanpage zajęła się Blanka itd. Udało się to wszystko wprowadzać etapami z mniejszym i większym powodzeniem.
Niestety na zaleczenie pracoholizmu było już nieco za późno i przemęczenie skończyło się dla mnie lekkim zejściem i dłuższym okresem rekonwalescencji. Będąc na przymusowym urlopie w pracy poprosiłem także kolegów z Zarządu o przyjęcie mojej rezygnacji lub zajęcie się beze mnie wszystkimi sprawami stowarzyszenia do czasu najbliższych wyborów. Szybko okazało się to za trudne i musiałem wrócić z pomocą jeszcze wielokrotnie. Chciałem wypełnić powierzone mi zadania jak najlepiej. Odbębniłem formalności, przygotowałem Stowarzyszeniu politykę RODO, aktualizowałem strony i robiłem za konsultanta masy drobniejszych rzeczy. Zrobiłem też najbardziej pracochłonne zadanie czyli redakcję i skład biuletynu nr 15.
Po wypełnieniu wszystkich zadań moją misję zarządzania PTO uznaję za zakończoną. Teraz kiedy to już przeszłość mogę powiedzieć, że odczuwam satysfakcję z ogromu zrealizowanych zadań. Zarządzałem Stowarzyszeniem przez 15 lat czyli 3 kadencje. Byłem redaktorem naczelnym biuletynu i zrobiłem skład w sumie 14 publikacji poświęconych origami. Myślę, że sprawiłem radość wielu osobom ze sobą na czele.
A co dalej z OrigamiArt? W tym momencie jeszcze do końca nie wiem, muszę uzbierać jakąś porcję energii. Serwis towarzyszy mojemu życiu już od 18 lat, kosztował mnie masę pracy i serca. Szkoda tak po prostu wyłączyć dzieło, bo młodzi ludzie nie wiedzą, że jest w Internecie coś jeszcze poza Facebookiem. Pomyślę, podumam może uda mi się znaleźć jakieś rozwiązanie.
Spotkania z OrigamiArt
Mimo wielu obowiązków znalazłem kilka wieczorów, podczas których udało mi się przygotować trochę ciekawych materiałów na OrigamiArt. Pomysł z blogiem i przeczesywaniem Internetu w poszukiwaniu materiałów okazał się dobrym pomysłem. Oczywiście samotnie nie jestem w stanie przygotować tak wiele urozmaiconego materiału jak dawniej ale myślę, że nie jest najgorzej. Powstały artykuły do których przymierzałem się od jakiegoś czasu, niektóre planowałem zrobić do biuletynów stowarzyszenia ale tam zawsze była kupa pracy przy sprawach technicznych, składzie graficznym i brakowało na to czasu. W przyszłości zależnie od zapału powrócę co jakiś czas na stronę z nowymi materiałami, no i musi być temat, który warto poruszyć.
Z nowości na pewno warto powiedzieć o problemie z akademickim właścicielem adresu Art, który po latach wspierania artystów postanowił sięgnąć po ich portfele. Zwykle obsługa związana z domeną była na szczątkowym, powiedziałbym, że marginalnym poziomie. Teraz nie zmieniło się wiele poza tym, że trzeba za swoje miejsce w Internecie zapłacić. I było by wszystko okej, gdyby to były standardowe poziomy, a nie ceny z sufitu, znacznie wyższe niż domen .pl czy com. OrigamiArt to strona czysto hobbystyczna, więc zostałem zmuszony zakończyć funkcjonowanie pod dawnym adresem.
Nowy adres portalu to www.origamiart.pl, czyli bardzo podobnie jak do tej pory, jedynie bez kropki w środku. Zmiana adresu spowodowała duży spadek odwiedzin, a pod starym adresem czyli www.origami.art.pl wyrósł scam, czyli serwis nastawiony na reklamy z bełkotliwą zawartością i skopiowanym z OrigamiArt drzewem linków. Trochę powalczę i być może z czasem zostaną zaktualizowane odnośniki i wrócą na stronę odwiedzający. Jeżeli tak się nie stanie, to przykryję wieko trumny i zakończę żywot portalu nie bez żalu.